Nabyłem dziś droga kupna kosiarkę... taką najtańszą, najzwyklejszą spalinową, bo elektryczna wczoraj wyzionęła ducha (moja seria trwa, rozpocząłem właśnie 3 tydzień zmagań z karmą).
Po zmontowaniu zgodnie z instrukcją (cobym czegoś nie pominął) - W przypływie głupoty albo z nudów przeczytałem do końca instrukcję użytkowania i jestem przerażony - boję się ją uruchomić, bo wychodzi mi, że to istne narzędzie zagłady.
Największe hity dla mnie (kolejność przypadkowa):
- benzyna nie może być starsza niż 14 dni (nosz kurde - może super beny nie mamy ale bez przesady rozmiesza się - czyli potrząśnie kilka razy i jest git. To tak jakbym musiał tankować auto co 2 tyg );
- na każdym kroku informacja, że benzyna jest wysoce łatwopalna (poświęcona została temu osobna strona ), oczywiście jest też o przechowywaniu beny - żeby nie w pobliżu iskier i otwartego ognia;
- znalazł się tez rozdział (prawie cała strona) o tym jak się tankuje (czytaj wlewa paliwo do zbiornika) - jest i o odkręceniu korka, użyciu lejka i informacja, że należy uważać żeby nie rozlać i żeby wyłączyć silnik (jakby można było inaczej - jak się puszcza dźwigienkę przy uchwycie silnik do razu sam gaśnie), oczywiście jest też że korek należy na koniec zakręcić... i naturalnie wielkie (kolejne) ostrzeżenie o łatwopalności benzyny;
- oczywiście wielka informacja żeby nie dotykać wirującego ostrza
- przechowywać kosiarki z pełnym zbiornikiem nie należy (lepiej ją spuścić w całości), ma stać w suchym i dobrze wentylowanym pomieszczeniu i uwaga - pod przykryciem (oczywiście przykrywać naturalną tkaniną jak wystygnie) żeby się silnik nie kurzył
- przechowywanie c.d. - należy zakręcić benę (no to rozumiem, ale oczywiście jest że najlepiej spuścić ze zbiornika) i uwaga - odłączyć świecę żeby zapobiec samoczynnemu uruchomieniu (już widzę ile się będę normalnie musiał naszarpać żeby odpalić)
- wielkie ostrzeżenia, że silnik się nagrzewa podczas pracy;
- można kosić tym tylko suchą trawkę, żadnej mokrej czy wysokiej trawy (czyli nie wiem po co ją kupiłem, bo zwykle zbieram się jak już do pół łydki jest miejscami), żadnych suchych liści czy nawet gałązek, a w żadnym wypadku, kategorycznie i w ogóle nie wolno kosić nią PASTWISK (k*wa kto na to wpadł - kosiarką co ma szerokość koszenia 40cm)
- zalecany olej 10W30: castrol (za jedyne ~40zł/litr - do silnika 95ccm co szalone 3,5KM i 3000rpm) , jest oczywiście podana alternatywa oleju jakby ktoś przez przypadek chciał kosić zimą (uwaga - już dla temp. poniżej 0 - też castrol tyle, że wersja magnatec, to nic, że podstawowy w normalnych silnikach jest do -20, ale uwaga tu już przeskok do 5w30 z temp do -25) w sumie to różne są zboczenia - może ktoś lubi sobie dla rozgrzewki wyjść przy -25 i skosić trawę, której nie ma;
- w tym wszystkim najbardziej normalna jest notka o kategorycznym zakazie mycia silnika wodą (szczególnie gorącego).
Zastanawiam się czy świat już tak zidiociał? Jak ktoś nie wie / nie rozumie, że się nie dotyka wirującego ostrza, że benzyna jest łatwopalna (a dokładnie opary), silnik się nagrzewa podczas pracy a poziom oleju ma być między min a max - to powinien w domu co najwyżej pilota od telewizora obsługiwać
Z drugiej strony - jak pomyślę sobie, że część kierowców aut też tego nie wie... to mnie ciarki przechodzą... dobrze, że małżonka z córami Terkiem jeździ to przynajmniej ciut spokojniejszy o nie jestem.