zakopałem się porządnie, auto już wisiało, sytuacja prawie!

Gaz do przodu na D, i nacisnąłem hamulec, coś strzeliło, i tak oto 4x4 się skończyło.
Jeszcze chyba nie umiem na automacie w terenie walczyć.
Auto odstawiłem do jakiegoś tam znajomego warsztatu, od środy nic nie zrobili

ale wg nich wszystko działa, masakra, zmarnowali czas na naprawę

Moje podejrzenia.... automat dawał jeszcze napęd na koła, a ja zatrzymałem je hamulcem, coś po drodze się zerwało/ukręciło.
Może jakieś tryby w skrzyni rozdzielczej, może w przednim moście, może sprzęgiełko w piaście.?
Dzisiaj sam na szybko wlazłem pod auto.. i znalazłem usmarowaną w smarze prawą osłonę przegubu, wyraźnie przecieka,
może poprostu ukręciło półoś, dla mnie to chyba dobra wiadomość, bo widziałem sporo części na allegro, więc jakieś tam części na szybko są,
no i przynajmniej bym już wiedzial co jest uszkodzone. W poniedziałek zobaczę.
Proszę oczywiście o wszelkie sugestie, porady i doświadczenia