Generalnie poduchy (silnik, most, skrzynia) od dawna już mnie męczyło. Po pierwsze - od zawsze mam "głuche" puknięcie czasem słyszalne w centralnym przodzie. Nie jest to związane z prędkością czy innymi zdarzeniami - czasem przy hamowaniu, czasem przy ruszaniu, czasem przy przechyle lub w gwałtownym skręcie. Po prostu jedno "puk" i koniec, żadnych szarpań ani nic innego - Od takie układanie się ciężkiego "ajzola".
Do tego jakiś czas temu zaczęła wibrować buda na wolnych obrotach (więcej gazu / obroty 1500 rpm lub więcej i od razu spokój) - więc poduchy silnika na strzał. Okazało się, że nie były zerwane ale można było je rękoma ugniatać - więc tłumienie i amortyzacja praktycznie zerowe. Została jeszcze pod skrzynią (bo zamówiłem nie taką) a przy okazji wymiany tamtych poduch okazało się, że poduchy od mostu też już czasy świetności mają dawno za sobą - zerwane nie są, ale już tłumienie prawie zerowe, a mostem można prawie rękoma ruszać - to by pasowało do tego głuchego puknięcia (zawsze tylko jedno).
Teraz na wtorek jestem umówiony na wymianę. Mam nadzieję, że wyeliminuje to denerwujące objawy (wibrowanie budy - to kwestia poduchy pod skrzynią, bo po wymianie silnikowych jest dużo lepiej ale nie idealnie) i to puknięcie (pasowałoby do układania się przedniego mostu). Zobaczymy