autor: barzuc » 22 lip 2013, 22:15
Pozwolę sobie podnieść temat.
Dzisiaj miałem małą awarię (a dokładniej na żonkę standardowo trafiło, więc miałem nieplanowaną wycieczkę) - otóż kontrolki zrobiły choinkę (objaw padniętego akumulatora z jednoczesnymi chwilowymi zanikami napięcia), nie szło go odpalić itp itd... przyczyna "na szybko" usunięta - wystarczyło obrócić klemę od dodatniego bieguna tak by się zakleszczyła. Auto wróciło do domu na własnych kołach już bez przygód.
Jak zacząłem dokładniej się przyglądać - aku wygląda jakby się gotował (na górnej pokrywie wokół korków widać "mokre")... cele uzupełniałem w lutym (wtedy do wszystkich weszło coś koło 0,5l wody). Sprawdziłem teraz - wszystkie płyty zalane, poziom elektrolitu w każdej przynajmniej minimum (będę zalewał / dolewał jak wodę kupię). Klema dodatnia - z grubym nalotem kwasowym (biały proszek) pomiędzy samą elektrodą a klemą też gruba warstwa tego syfu.
Wszystko rozmontowałem, wyczyściłem, przy okazji znalazłem przyczynę awarii - pęknięta klema na zgięciu przy śrubie (!?) - stąd luz, ciepłe kable itp.
Na szybko dorobiłem drugą obejmę żeby całość dokładnie skręcić (niestety z tego co miałem, więc kompletnie nie mam pojęcia co to za metal - obstawiam na stalową blaszkę ~1,5mm grubości - została w koszu "przyda się" od zestawu montażowego centralnego zamka).
Przy okazji sprawdziłem sam aku (jakiś "noname" jeszcze pamięta chyba czasy pierwszego włąściciela, który auta nie oszczędzał, pewnie ma z kilka ładnych lat, żadnych naklejek czy czegoś w tym stylu)- napięcie przy wyłączonym zapłonie 12,9 - 13V - więc raczej cacy.
Prąd na klemach aku przy włączonym silniku (na wolnych obrotach ~750-800 rpm) 14,2-14,4 V, po włączeniu wszystkiego co miałem w aucie (radio, światła, klima na max) i nadal na wolnych obrotach - napięcie na aku bez zmian - ciągle w tym samym zakresie.
Teraz moje pytanka do bardziej ode mnie doświadczonych użytkowników:
- czy widzicie jakieś zagrożenia jeśli mam na klemie dodatniej dwa różne metale (teoretycznie miałem szansę trafić na taki sam, ale na aż takie szczęście nie liczę) - z tego co pamiętam z chemii - tam gdzie prąd i 2 różne metale - różne rzeczy się mogą dziać; nie mam za bardzo pomysłu jakby samą klemę wymienić (nawet jakby udało mi się coś zdobyć) bo jako całość jest zaciśnięta na kablach, które idą sobie dalej;
- czy to, że aku się troszkę pogotował i pokipiał - to normalne (z tego co czytałem wcześniej w tym wątku - wynikałoby że to latem dość popularny problem), czy zacząć się przejmować i szukać "dziury w całym", czy ew. dodatkowo nałożyło się grzanie z tej pękniętej klemy (bo z tego powodu grzało się na pewno);
- czy prąd ładowania nie jest za wysoki, skoro na wolnych obrotach pod częściowym obciążeniem - na aku jest w porywach te 14,4V, więc przy wyższych obrotach pewnie będzie więcej (niestety samemu nie miałem jak sprawdzić) - z tego co było napisane wcześniej powinno być 14V (koło - pytanie jak duże) a wg instrukcji obsługi alternator powinien dawać 13,5V.
Wdzięczny będę za podpowiedzi / informacje - szykuję powoli auto do pierwszej poważnej trasy na koniec sierpnia (1500km w jedną stronę), więc wolę zapobiegać niż później się martwić albo co gorsza "leczyć" po drodze.