No z tą uszczelką to fachura taki, że tylko uciekać

Dobrze, że na strachu tylko się skończyło.
Pompa daje podciśnienie do wspomagania układu hamulcowego... te 0,6 bara - chyba ok (1bar = 1000hPa - czyli coś koło normalnego ciśnienia w naszym rejonie), więc jak ciśnienie spada (podciśnienie rośnie i pomiar dąży do 0) to chyba ok. Jakby ciśnienie rosło (podciśnienie malało a pomiar dążył do 1) - to byłoby nie tak. Jednak sam wzrost ciśnienia na wspomaganiu - tak jakoś mi wychodzi, że jeśli pompa nie jest w stanie uzupełnić podciśnienia to ciśnienie rosnąc (zbliżając się do ciśnienia atmosferycznego) powodowałoby objawy podobne do wyłączenia wspomagania układu hamulcowego, czyli pedał by twardniał (identycznie jak przy wyłączonym silniku gdy wspomaganie nie działa - pedał hamulca jak beton się robi)....
Z kolei mięknięcie pedału - fizyka jest nieubłagana - jak układ hydrauliczny jest zamknięty i szczelny to nie ma bata żeby się coś zmieniło. W przypadku układu hamulcowego - sam płyn nie wykonuje pracy a jest jedynie nośnikiem energii pomiędzy pedałem hamulca poprzez wspomaganie, tłoczki hamulcowe na klocki które wykonują pracę, więc jego ciśnienie nie ma prawa ulegać zmianie. To płyn - nie można go dodatkowo sprężyć czy rozprężyć jak powietrze - więc jak "znika" to gdzieś jest nieszczelność... albo w układzie jest gdzieś bąbel powietrza, który daje się sprężyć.
A może problem leży w zbiorniczku wyrównawczym:
- może ma gdzieś nieszczelność i zamiast płynu zasysa powietrze...
- albo wręcz przeciwnie - jest coś przytkane i nie ma jak płynu zassać (choć to miałoby raczej zastosowanie w dłuższym czasie gdy klocki się zużywają i pojemność układu rośnie)
- albo zamiast ciśnienie płynu wywierać nacisk na tłoczki - trafia do zbiorniczka wyrównawczego co powoduje jego czasowy ubytek z układu?
Daj znać co się okazało, bo sprawa jest coraz bardziej intrygująca.
P.s. Jeśli gdzieś powyżej się pomyliłem co do działania układu hydraulicznego ze wspomaganiem - proszę o sprostowanie.