Dopadła mnie podczas wakacyjnej podróży z przyczepą awaria czujnika który opisujecie. Było to tak: Jadę autostradą w Chorawcji ciagnąc przyczepę pod górę, około 30 st C. I nagle zapala się check engine i silnik traci moc

. Odpuszczam i dalej jedzie normalnie. (lekko się podłamałem jestem 1700 km od domu

). Jadę dalej a w aucie czuć intensywny smórd palonego plastyku

. Wącham szukam ostro zestresowany. W końcu staje na parkingu i zauważam że światła "stop" palą sie cały czas. Zaglądam pod kierownicę a tam pali sie czujnik. Wyrwam go z wtyczki parząc łapę

.
Czujnik jest na wpół spalony. Później próbuje go reanimować ale w końcu znajduje ASO w Splicie. Zamawiają mi czujnik za 140 kun za 2 dni.
I tak czujnik ma dwa styki: jeden uruchamia śwaitła stop, drugi prawdopodobnie daje sygnał do sterownika silnika. Jego nieprawidłowe działanie prawdopodobnie sterownik traktuje jako błąd. Wewnątrz czujnika jest sprężynka która z biegiem lat zmniejsza swój nzacisk na styki co przy dodatkowym obciążeniu prądowym u mnie (światła przyczepy) spowodowało prawie pożar. Ze stykiem tego czujnika miałem już problemy zeszłego roku. Po tym go rozebrałem i wyczyściłem smarując smarem miedziowym. Jak się przekonałem było to błąd. Trzeba było od razu go wymienic na nowy.
Jak ciągniecie przyczepy to warto może zrobić instalację do śwaiteł stop przyczepy przez przekaźnik, bo ten czujnik nie wygląda na taki co chciały pracować pod dużym prądem.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego postu.