Witam wszystkich jeszcze raz i przedstawiam siebie oraz swoją bestię .
Mam na imię Krzysiek, pochodzę z Łodzi ale ganiam trochę po Polsce i zagranicy za autami i wszystkim do nich:).
Poza tym studiuję wspaniały kierunek zwany Mechatroniką na PŁ......której mam serdecznie dość .
Motoryzacją zaraził mnie ojciec, jak i również miłością do "wynalazków". Ile miałem aut sam już nie wiem........ jestem miłośnikiem Mercedesa i bądź co bądź nietuzinkowej motoryzacji francuskiej.....oraz od niedawna Hyundaia .
Z suv-ów jeździłem ML-ami, Xtrailem, Quashqaiem, Trooperem, UAZ-em , i okazjonalnie X5tką.
Wracając do Terrca, rzadko się go widuje na drodze ale bardzo mi się podobał przód tego auta. Niestety parę lat temu stać mnie nie było na takie przyjemności (lata 2005-2006) bo auto kosztowało spore pieniążki, do tego jak ja, kierowca Mercedesa miałbym zapłacić za jakiegoś koreańca tyle pieniędzy jak porządny Mercedes tyle by kosztował...... cóż człowiek był młody i głupi . Pierwsze starcie z koreańskim autem miałem w chwili zakupu Kia Pride na handel. Autko kupiłem po firmie, bardzo tanio, jednak mocno skorodowane i usyfione wewnątrz, ale wtedy dostałem tak zwany pierwszy kop od życia. Kia okazała się jak na swoją cenę bardzo sprawna, mimo niewielkich gabarytów duża w środku, mały silnik(1.3) ale bardzo dynamiczny do tego spalanie wręcz śmieszne. No i to co lubię najbardziej żadnego problemu z odsprzedażą. Kolejnym strzałem był już Hyundai Scoupe, również kupiony za bezcen, a po wyczyszczeniu okazało się, że auto fajniejsze od nie jednej Preludy czy Toyoty Celicy za którą piszczeli wszelkiej maści znani mi małolaci.......do tego świetne spalanie i przyzwoite osiągi. A po sporej przerwie nastąpiło spotkanie, trochę z przypadku z Terracanem. Zadzwonił znajomy, że musi szybko sprzedać bo kupuje nowe auto, traf chciał, że tego dnia ja sprzedałem swój dotychczasowy środek lokomocji i nastał Terracan.
Pierwsze wrażenie, niesamowicie pozytywne, jakość wykonania, nic nie trzeszczy, nic nie puka a to przecież "koreańczyk" tak szargany przez wielu...w porównaniu do ML-a (98-2003) to Terrec to naprawdę porządnie spasowane i wyciszone auto. Właśnie apropo wyciszenia to kolejny miły akcent w tym aucie.Obawiałem się (po 220konnej benzynie w ML-u), że taki 150konny ropniak będzie leniwy i ospały a tu kolejne miłe zaskoczenie. Terrek mknie do przodu jak należy, autostrada mu nie straszna prowadzi się jak osobówka. Bałem się, że nie będzie do niego części a te które będą zabiją ceną albo będzie trzeba czekać po dwa miesiące na sprowadzenie......oczywiście to nie to co części do Octavii czy innych osobówek ale porównując z resztą klasy, ceny są przyzwoite i wszystko można kupić. Spalanie również przyzwoite. Zastanawiałem się tylko czemu wcześniej nie doszedłem do tych wniosków....po cholerę traciłem czas na oglądanie jakiś Toyot, RangeRover-a i te inne wynalazki? Owszem LC jest jeszcze większa, jeszcze bardziej komfortowa ale też i droższa w zakupie 2-3 krotnie, eksploatacja również droższa i każdego dnia jadąc gdziekolwiek człowiek by chodził po sklepie i się zastanawiał czy jak wyjdzie to auto jeszcze stoi na miejscu czy już ukradli....z Terracanem nie mam tego problemu i chyba to cenię w nim najbardziej. Z wad: mam chyba najbardziej podstawową wersję jaka jest dostępna bo bez klimy, myślałem, że to wada ale po przestudiowaniu forum nie żałuje , (cieszę się również z automatu raz ze względu na wygodę (tu również muszę pochwalić Terrca bo skrzynia pracuje lepiej niż w MB czy innym aucie klasy premium a jej prostota daje mi spokój i pewność jeśli chodzi o awarię czy naprawy), dwa jechałem z ręczną skrzynią i jakoś te biegi wchodzą jak chcą....poza tym wyczytałem, że ze zwykłymi skrzyniami miewacie problemy), nie mam "drewna" wewnątrz i mam ciemne wnętrze i tego trochę żałuję bo jednak z jasnym welurem i drewnem auto prezentuje się wybornie. I z wad to chyba tyle.
Czytałem gdzieś w "mądrych" pismach, że auto ma słabe hamulce nie wiem ale ja tego nie odczuwam. Zastanawiałem się ja Terrec poradzi sobie z lekkim terenem i pozwoliłem sobie na wypad w teren, okazało się, że teren w który się wybrałem dla Terracana to żaden teren....wjechałem trochę głębiej w błoto i dopiero tam miał problemy ale nie ze względu na trakcję czy prześwit a ze względu na skarpę lodu i straszne błoto (dodam, że oponki szosowe zimowe). Ale wyjechał za 3-cim bujnięciem bez kłopotu sam. Nie wiem czemu ale jeżdżąc nim czuje się jakoś inaczej, bezpieczniej, i wiem, że co by się nie działo to jakoś sobie poradzimy. Ci którzy szydzili z zakupu Hyundaia przestali natychmiast po pierwszej przejażdżce a ja siedzę i myślę co to będzie jak go sprzedam.... czym wtedy będę jeździł i co tak mile zaskoczy....
Moje auto to:
2.9 crdi 150KM z automatyczną skrzynią, 3 pozycyjnym przełącznikiem napędu i LSD rok 2002 i obecnie zegar dobija do 216 tyś km...
Do auta założyłem progi i rury pod tylny zderzak długie, alufelgi 15", cb i zmieniłem radio na takie z kompaktem, dokupiłem roletę. Dodatkowo zmieniłem H7 na ksenony, żarówki w tylnych lampach na diodowe oraz diodowe białe pozycje.
Z napraw:
Wymiana szyby po spotkaniu z gołąbkiem, zawieszenie to co opisywałem (zestawy stabilizatora przód i tył, tuleje wahaczy wzdłużnych) klocki i tarcze obu osi, oleje, filtry, rozrząd.....tankuję ropę i leje dodatki i mixol. I autko lata bez problemu.