W końcu zebrałem się żeby opisać moje autko w tym wątku prezentacyjnym.
Samochodzik kupowałem z przeznaczeniem zerwania z jazdą terenową (wcześniej bawiłem się w offroad przerobioną przez siebie VItarą LONG V6 a potem Samurajem Coil )
Na początku autko było niskie i niewinne - rocznik 2002, przebieg 87 tys km, stan techniczny bardzo fajny, autko w wersji podstawowej ale po spartańskim Samuraju - wręcz luksusowo wyposażone i wykonane.
Jamniczek wyglądał tak oto - jedynym terenowym modem na samym początku były opony all-terrain w rozmiarze 235/75/15 - fabrycznym. Pozostały mi po moim samurajku
Jednakże nie uwolniłem się za długo od ciągotek do jazdy terenowej i związanych z tym przeróbek auta. Zwanych MOTANIEM.
Dlatego też szybko samochód podniosłem o 4 cm - podkręcając z przodu drążki skrętne i zakładając z tyłu podkładki ertalenowe z Nissana Patrola.
Do tego też doszły nowe opony w popularnym rozmiarze 31/10,5 cala na 15. Producenta oczywiście słusznego czyli BF Goodrich. Kierowałem się dotychczasowym doświadczeniem, mówiącym że najlepszą oponą na asfalt jest ATek - a na trudne warunki - MTek. Założenie takiego rozmiaru opon nie spowodowało jakiegoś obcierania czy innych utrudnień podczas jazdy. Utrata mocy silnika - znikoma.
Autko prezentowało się tak
Moc silnika i wolne przełożenia reduktora zachęcały mnie jednak do założenia opon błotnych kształtu BFG MT o większym rozmiarze. Zastanawiałem się nad 32 cale z BFG - ale nie chciałem opony tak szerokiej jak 11,5 cala. Stąd decyzja o przejśćiu na felgi 16 calowe i wybór rozmiaru opon 265/75/16. Dzięki fajnemu układowi sąsiedzkiemu udało mi się kupić po śmiesznych pieniądzach komplet takich oponek o niebagatelnej wysokości 80 cm.
Do tego trafiły się felgi które znam i lubie czyli DOTZ Dakar 7j16 z ET +13.
Zastosowanie takich felg poszerzyło optycznie auto i znacznie poprawiło jego prowadzenie.
Aby zmieścić tak duże koła (większe de facto niż oryginały BFG MT 32/11,5/15 ) trzeba było popracować nad przednimi nadkolami - zarówno plastikami jak też i rantem błotnika na wysokości progu. Do tego należało także podnieść dolne odboje o 5 mm - tyle możemy uzyskać na oryginalnym gwincie. Poszerzenia plastikowe błotników trzeba było przemodelować za pomocą opalarki - rozgrzewając i formując. W ten sposób nie mam problemów z ocieraniem kół o rant przy pełnym dobiciu.
Efekt przeróbek jest bardzo "niezły" zważywszy że pozwoliło mi to uniknąć bodyliftu.
Wrazenia z jazdy na dużych kołach? Na szosie jest gorzej gdyż samochód jest już znacznie mniej dynamiczny. Wystarczająco do statecznej jazdy - a mniej do dynamicznego wyprzedzania. Prowadzenie samo w sobie jest dobre - gdyż rozstaw kół się zwiększył, przechyły na zakrętach mniej doskwierają.
Zbyt słabe robią się hamulce. Hamować trzeba od razu, zdecydowanie i z całej siły. Być może w autach z asystentem hamowania jest lepiej - ja akurat mam najprostszy układ z samym ABS.
Natomiast w terenie jazda teraz to czysty miód. Zdecydowanie poprawiła się zdolność pokonywania przeszkód. Prześwit pod zbiornikiem paliwa to ok 30-31 cm co jest już bardzo dobrą wartością. Nadal jednak trzeba uważać na przedni zderzak przy pokonywaniu trudniejszych przeszkód. Zderzak ten u mnie już dogorywa i docelowo zostanie zastąpiony metalowym zderzakiem, z miejscem na wyciągarke.
Docelowo planuje zmienić amortyzatory na przetestowane przez Masmo Ironman & Bilstein, pasuje założyć chipa dla podniesienia mocy do poziomu odpowiedniego dla 32 calowych kół.
Spalanie 11,08 na tak dużych i agresywnych gumach jest osiągnięciem bardzo przyzwoitym.
Coś tam jeszcze napisze