[Hej Terracanowcy, i cześć tym, którzy sprawili, ze to forum jest tak profesjonalne i pomocne przy eksploatacji auta - naprawdę klasa!
Mam Terka jako auto stricte przygodowe i z założenia miał jeździć tylko jako terenówka do lasu i na wakacje z namiotem na dachu... ale tak się polubiliśmy, że nowe auto stoi w garażu, a terkiem jeździmy wkoło komina codziennie - nie muszę nawet pewnie pisać, ze męski pierwiastek w rodzinie, mógłby wysiadać z tego auta wtedy tylko, kiedy ''przegniemy'' i trzeba go wykopywać. Ale Żona, to przecież z założenia inna kategoria....stąd mnie zaskakuje, bo nowe i pachnące jest mniej nęcące niż starawy ubłocony traktor...hmm może będziemy musieli mieć dwa Terki? A wogóle okazuje się, że wszędzie można dojechać asfaltem albo właściwą drogą ....i ta druga zawsze powoduje radość moją i moich synów, sprawiając że droga też jest fajna......i jakoś nie pytają wtedy czy ''daleko jeszcze'', a wręcz jak już wyjedziemy na czarne, to są niepocieszeni.
Autko, to: 2.9 crdi, z 2002r, ręczna skrzynia biegów, 4x4 z dołączanym ''na sztywno'' przodem i reduktorem. Lift 2'' Ironman, amory kayaba, dystanse 40mm na koło, opony Good Year Wrangler, bagażnik wyprawowy i namiot dla 4 osób i całe mnóstwo dalszych planów na modyfikacje, z których zresztą każdy gwałtownie zmienia status na ''niezbędny'' w momencie, w którym finansowo staje się możliwy:) - ale niech pierwszy błotem ochlapie, ten, kto tak nie ma!
Terracan jest moim siódmym 4x4 i chyba najtańszym ze wszystkich...ale jak miałem świeże Disco, WK, czy Forestera, to tak jakbym był biedakiem odzianym w najpiękniejsze szaty i bał się je nosić (jeździć w teren) żeby się nie zużyły. Stąd nie mam aspiracji, żeby robić z niczego olimpiadę ale bez dwóch zdań, Terracan jest autem, które mi dało najwięcej radości ze wszystkich! I to w dużej mierze dzięki terracan.pl!!! Ale przede wszystkim dlatego, że to naprawdę zaskakująco fajne, komfortowe, ekonomiczne, tanie w naprawach i wszędołaźne auto!
Jeździmy ze Szwagrem (brzmi jak patologia, czy konkubinat) na dwa Terki i naprawdę uważam, że tylko w stadzie da się cokolwiek powalczyć, bo świadomość, że jest ktoś, kto ze środka lasu zabierze dzieci do mamy, nawet jak auto odmówi współpracy, czy o wiele częściej normalnie wyszarpnie z kąpieli błotnej po brzuch, pozwala mieć luz niezbędny do zabawy i relaksu.
Stąd bardzo chętnie pojawię się, jeżeli będzie nas więcej, po to, żeby się pobawić, poradzić, poznać i byćmoże zaplanować jakąś wspólną wyprawę blisko lub niekoniecznie.
Tyle gwoli się przedstawiania i nie ukrywam, że był to mój pierwszy raz i pewnie tylko dlatego, że tak wysoko oceniam - teraz już mogę napisać NASZE- forum:).
Szkoda czasu na internet póki jeszcze są miejsca do przejechania Karakanem:)!!!
Kończę, bo rano jedziemy się zakurzyć koło Odry!
Wojtek
...nie umiem wstawić foto